piątek, 14 listopada 2014

Chęć na zmiany

Listopada już w połowie, czas leci, zaraz święta... Trochę zimno, mokro, ciemno. Generalnie, to cały czas jest ciemno zgasły już wszystkie światła. No! Nie ma to jak sobie ponarzekać z rana, aby przejść do sedna sprawy.
Czekam na lato, bo to moja ulubiona pora roku. lato minęło, a jak zostałam z niczym, Tylko, że latem, to jak byłam zajęta przygotowaniami do ślubu, a szukanie pracy zepchnęłam na drugi tor albo i na bocznicę, bo wcale się tematem poszukiwania pracy nie zajęłam. A teraz jak mam wielkie pragnienie zmiany pracy, to nic się nie dziej, telefon milczy, nikt nie dzwoni. I co mnie ogarnia? Czasami mega frustracja, ale to tylko i wyłącznie na moje zachowanie, bo narzekać, to mogę, ale jak coś zmienić, to już nie. Pewnie nie tylko mi zdarza się odkładać coś na później, bo mam czas, bo jeszcze nie pora, bo zdążę. No, a potem, co mnie ogrania? Niedająca spokoju niepewność, że nie zdążę i że mogłam, to zrobić wcześniej. Ale dlaczego tego wcześniej nie zrobiłam? Odpowiedź mogłaby być prosta, bo mi się nie chciało, a to z lenistwa. Ale jak przyjże się bardziej sobie, to odnajduję po drodze takie znaki jak:
  • niepewność
  • brak wiary we własne możliwości
  • strach

A teraz jak się czegoś bardzo chce to nie ma. Ale nic innego mi nie pozostało, jak działać i nie przestawać wierzyć w to, że mogę coś zmienić. Ode mnie zależy jak będzie wyglądało mogę życie. 
Trzymam kciuki za siebie i za innych, którzy mają podobnie. Kiedyś użyłam takich słów: robisz i dzieje się.

Dzisiaj buszując po FB znalazłam cudowny cytat i uśmiechnęłam się do siebie, że coś albo ktoś nade mną czuwa i mi przypomina:)

Good luck! :)