Dzisiaj bajka o przyjaźni, wspólnym spędzaniu czasu i o czyhających niebezpieczeństwach... Miłego czytania :)
Miś.
Mały
brązowy Miś wstał z promieniami słoneczka. Zjadł śniadanie, umył ząbki, a
piżamkę włożył do łóżeczka. W taki piękny i słoneczny dzień można robić tak wiele:,,
Może pójdę dziś na karuzelę?’’. Dobry pomysł, ale jednak dziś niedziela, więc wymyślił,
że w lesie poziomki pozbiera. Założył wygodne buty, wziął koszyczek i włożył
kluczyk do drzwiczek. Przekręcił kluczyk dwa razy w lewo i schował klucz pod
rosnące przy domu drzewo. Idąc przez miasteczko spotkał się ze swoją
przyjaciółeczką.
Zaproponował Tosi wycieczkę na leśne poziomki, by uniknąć
dalszej rozłąki. Szli przed siebie pochłonięci rozmową, by na przygodę wyruszyć
nową. Przechadzali się polnymi dróżkami, by dotrzeć do miejsca z leśnymi
darami. Dużo ze sobą rozmawiali, żartami nawzajem się zabawiali. Idąc i
świetnie się bawiąc dotarli do lasu. Zachowywali się cicho by nie narobić
hałasu. Mech zielony uginał im się pod stopami, witali się uśmiechem z leśnymi
zwierzętami. Na polanie znaleźli mnóstwo owoców, które do koszyczków wkładali,
a niektóre z tych poziomek do ich buzi lądowały. Skończywszy zbieranie ich koszyczki
stały się pełne, co znaczyło zakończenie pracy zupełne. Rozmawiali, jakie
pyszności będzie może przyrządzić z leśnych słodkości. Szli ścieżką pochyłą,
gdy nagle coś się wydarzyło. Miś zaczął krzyczeć, bo pszczoła za Jego uchem zaczęła
bzyczeć. Użądliła Misia pszczoła, Miś pomocy prędko woła. Zaczął podskakiwać i
rączkami wymachiwać. Trwało to sekundy, kiedy koszyk wypadł mu z ręki, a Misio
pobiegł przed siebie wydając przeraźliwe jęki. Biegł tak szybko, że Tosia aż
się zasapała, bo tak szybko nogami przebierała. Nad strumykiem Misia złapała,
usiedli razem na trawie nie myśląc już o dalszej zabawie. Tosia zmoczony w
wodzie listek babki lancetowej położyła Misiowi na głowie. Oczy miał zapłakane
i usta w podkówkę, bo pszczoła użądliła Jego małą główkę. Odpoczęli, słońce już
zachodziło, Miś wstał na równe nogi, bo Mu sił przybyło. Ruszyli do domu z
jednym koszyczkiem poziomek, a w oddali było już widać Misia domek.
Gdy dotarli
na miejsce Tosia wzięła dzban z uszami i podzieliła się leśnymi owocami. Zrobiła
Misiowi na sen kubek ciepłego mleka, aby spał spokojnie i już nie narzekał. Porozmawiali
jeszcze przez chwile by pożegnać się na dobranoc mile. Miś był ucieszony, że
Tosia się Nim tak zaopiekowała, bo robić tego wcale nie musiała. Przyjaciele są
nie tylko od hucznej zabawy, ale od pomagania, gdy zdarzają się trudne sprawy. Pożegnali
się z uśmiechem, gdy gwiazdy zabłysły na niebie. Wiedząc, że mogą liczyć na
siebie w każdej potrzebie.