poniedziałek, 25 lutego 2013

MIŚ


Dzisiaj bajka o przyjaźni, wspólnym spędzaniu czasu i o czyhających niebezpieczeństwach... Miłego czytania :)
 

Miś.

         Mały brązowy Miś wstał z promieniami słoneczka. Zjadł śniadanie, umył ząbki, a piżamkę włożył do łóżeczka. W taki piękny i słoneczny dzień można robić tak wiele:,, Może pójdę dziś na karuzelę?’’. Dobry pomysł, ale jednak dziś niedziela, więc wymyślił, że w lesie poziomki pozbiera. Założył wygodne buty, wziął koszyczek i włożył kluczyk do drzwiczek. Przekręcił kluczyk dwa razy w lewo i schował klucz pod rosnące przy domu drzewo. Idąc przez miasteczko spotkał się ze swoją przyjaciółeczką.
Zaproponował Tosi wycieczkę na leśne poziomki, by uniknąć dalszej rozłąki. Szli przed siebie pochłonięci rozmową, by na przygodę wyruszyć nową. Przechadzali się polnymi dróżkami, by dotrzeć do miejsca z leśnymi darami. Dużo ze sobą rozmawiali, żartami nawzajem się zabawiali. Idąc i świetnie się bawiąc dotarli do lasu. Zachowywali się cicho by nie narobić hałasu. Mech zielony uginał im się pod stopami, witali się uśmiechem z leśnymi zwierzętami. Na polanie znaleźli mnóstwo owoców, które do koszyczków wkładali, a niektóre z tych poziomek do ich buzi lądowały. Skończywszy zbieranie ich koszyczki stały się pełne, co znaczyło zakończenie pracy zupełne. Rozmawiali, jakie pyszności będzie może przyrządzić z leśnych słodkości. Szli ścieżką pochyłą, gdy nagle coś się wydarzyło. Miś zaczął krzyczeć, bo pszczoła za Jego uchem zaczęła bzyczeć. Użądliła Misia pszczoła, Miś pomocy prędko woła. Zaczął podskakiwać i rączkami wymachiwać. Trwało to sekundy, kiedy koszyk wypadł mu z ręki, a Misio pobiegł przed siebie wydając przeraźliwe jęki. Biegł tak szybko, że Tosia aż się zasapała, bo tak szybko nogami przebierała. Nad strumykiem Misia złapała, usiedli razem na trawie nie myśląc już o dalszej zabawie. Tosia zmoczony w wodzie listek babki lancetowej położyła Misiowi na głowie. Oczy miał zapłakane i usta w podkówkę, bo pszczoła użądliła Jego małą główkę. Odpoczęli, słońce już zachodziło, Miś wstał na równe nogi, bo Mu sił przybyło. Ruszyli do domu z jednym koszyczkiem poziomek, a w oddali było już widać Misia domek. 
                 Gdy dotarli na miejsce Tosia wzięła dzban z uszami i podzieliła się leśnymi owocami. Zrobiła Misiowi na sen kubek ciepłego mleka, aby spał spokojnie i już nie narzekał. Porozmawiali jeszcze przez chwile by pożegnać się na dobranoc mile. Miś był ucieszony, że Tosia się Nim tak zaopiekowała, bo robić tego wcale nie musiała. Przyjaciele są nie tylko od hucznej zabawy, ale od pomagania, gdy zdarzają się trudne sprawy. Pożegnali się z uśmiechem, gdy gwiazdy zabłysły na niebie. Wiedząc, że mogą liczyć na siebie w każdej potrzebie.

środa, 20 lutego 2013

Ciasteczka

Robienie wspólnie nawet z pozoru najprostszych rzeczy daje Nam szansę na wspólne bycie razem...


Ciasteczka.
   
Ciasteczka słodkie i pachnące jak kwiatki na łące.
Kuszą kształtami, kolorami, polewami.
Okrągłe, prostokątne, cienkie czy puszyste.
Każdy ma ochotę je schrupać, to jest oczywiste.
Mąka, jajka, mleko, woda tak się zaczyna z pieczeniem przygoda.
Ciasto można wyrobić mikserem lub ręcznie,
a po upieczeniu pyszności będą prezentowały się wdzięcznie.
Można ciastka wykroić lub foremką kształt nadać.
Na pewno będą się pięknie zapowiadać.
Ciasteczka, to dobra zachęta do zrobienia z nich
prezentów na urodziny lub święta.
Wspólne ich tworzenie z rodzicami lub dziadkami
jest dobrym momentem na rozmowy godzinami.
Można więcej się o sobie dowiedzieć niż przed telewizorem siedzieć.
Rozmowa i słuchanie jest sposobem na wzajemne poznawanie.
Co uchroni Nas przed milczeniem i dalszym od siebie oddalaniem.

Balbinka

Bajka dla tych co lubią słodycze aż za bardzo...

 

Balbinka


Balbinka mała słodyczami się zajadała.
Ciasteczka, ciasta i cukierki lecz Jej ulubione, to były eklerki.
Kiedyś grała w klasy, gumę, rower uwielbiała, a dziś
tylko słodyczami by się objadała.
Jak dobrze wiemy słodycze są dobre w małej ilości,
bo jak zjemy ich za dużo, to tłuszczyk u Nas zagości.

Pewnego razu jedząc lizaka zrobiła się niezła draka.
Ból niesamowity Balbinka poczuła, zaczęła płakać i się rozczulać.
Raz bladła, raz czerwieniała, po domu krzycząc biegała.
Mama zobaczyła co się z córką dzieje.
Złapała swą Królewnę, Mała prawie mdleje.
Pilnie z wizytą udały się do stomatologa, co by zaradził na ból uporczywy.
Pan Doktor wspaniale i bez bólu zaradził na dolegliwości.
Jednak był znany ze swojej ciekawości.

Przestrzegł Babinkę, że zęby trzeba umyć po każdym posiłku i nie
kosztuje to dużo wysiłku. Dziewczynka pięknie podziękowała i poszła z Mamą do domu.

Po całym tym zdarzeniu Balbina myła ząbki po każdym jedzeniu.
Zamiast słodyczy jadła owoce i warzywa, a ból zęba jak znikł tak się już nie odzywa.

wtorek, 19 lutego 2013

ZIMA

                                                                 Śnieżek pada i prószy.
Wszystkim zimno w nosy i uszy.
Czapki, szaliki i rękawiczki.
Wszytskim wokół marzną twarzyczki.
Śnieg z góry spada leniwie.
Dzieci białe płatki łapią łapczywie.
Śnieżkami rzucają chłopcy i dziewczynki.
Wszyscy mają uśmiechnięte minki.
Ogromną śnieżną kulę turlają pociechy, aby bałwana zrobić dla uciechy.
Będzie miał nos z marchewki. Duże oczy i czarne brewki.
Uśmiech zrobiły z patyka, co nigdy za szybko nie znika.
Dzieci biegają w śniegu turlają.
Cieszą sie zimą i białą krainą.
Tylko dorośli kręcą nosami, bo zapomnieli kiedy byli małymi urwipołciami.
 

Początki...

Zapoznałam sie troche z funkcjonowaniem bloga  :)
Teraz będę mogłą dzielić się z Wami moimi pracami :)

Miłego i ciepłego dnia!
:)